Czy ciągle masz niedosyt zainteresowania i serdeczności z jego strony? Tak / Nie. Jeśli odpowiedziałaś twierdząco na pięć lub więcej pytań, najprawdopodobniej teraz dajesz facetowi wszystko, a w zamian nie otrzymujesz… nic. Twój partner ma cię na każde zawołanie, a ty podajesz mu się na tacy.
Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Mam taki problem. Mój partner jest trochę zbyt krytyczny wobec mnie. W moim odczuciu oczywiście. Często mnie poprawia, doradza mi coś, zwraca często uwagę na sprawy, które nie są dla mnie istotne, bo sama nie zwracam na nie uwagi albo robię coś inaczej. Próbuje narzucać mi swoje pomysły. Generalnie są one rozsądne ale dotyczą drobiazgów. Jednak coraz gorzej się z tym czuję. Jak sobie z tym radzić? Gośka J. Urząd Wojewódzki/Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kr... Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Basia K.: Mam taki problem. Mój partner jest trochę zbyt krytyczny wobec mnie. W moim odczuciu oczywiście. Często mnie poprawia, doradza mi coś, zwraca często uwagę na sprawy, które nie są dla mnie istotne, bo sama nie zwracam na nie uwagi albo robię coś inaczej. Próbuje narzucać mi swoje pomysły. Generalnie są one rozsądne ale dotyczą drobiazgów. Jednak coraz gorzej się z tym czuję. Jak sobie z tym radzić? A mówiłaś mu o tym, co czujesz w związku z jego krytycznymi uwagami? Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Gośka J.: Basia K.: Mam taki problem. Mój partner jest trochę zbyt krytyczny wobec mnie. W moim odczuciu oczywiście. Często mnie poprawia, doradza mi coś, zwraca często uwagę na sprawy, które nie są dla mnie istotne, bo sama nie zwracam na nie uwagi albo robię coś inaczej. Próbuje narzucać mi swoje pomysły. Generalnie są one rozsądne ale dotyczą drobiazgów. Jednak coraz gorzej się z tym czuję. Jak sobie z tym radzić? A mówiłaś mu o tym, co czujesz w związku z jego krytycznymi uwagami?tak, mówiłam ale on się zdziwił, że tak jego uwagi odbieram, bo on chce pomóc, w swoim odczuciu ma dobre intencje; wręcz zrobiło mu się przykro, że odbieram jego słowa jako ocenę i krytykę Beata B. właściciel, Beata Brzezicka. Biuro Brzeziccy Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania OK, chłopak się zdziwił i co zrobił? Nadal to samo? A Ty sama: czy nie możesz podzielić sobie tematów krytyki wg. stopnia ważności? 1. Takie, z którymi musisz się zgodzić i tak naprawdę dobrze by było żebyś coś z nimi zrobiła dla własnego, lepszego funkcjonowania z ludźmi. 2. Takie, które podlegają negocjacji. 3. Twoje prywatne tabu, Twoje granice, których nie powinno się przekraczać. Z każdą z tych grup zupełnie inaczej się pracuje. Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Ja, podejrzewam że twój chłopak nie rozumie tego że ty chcesz się tylko niego prawdopodobnie jesteś problemem do rozwiązania. W tym sensie że mówisz Jemu coś o to odbiera jako zapytanie o rade, której prośbę o rozwiązanie problemu. Bo inaczej byś o tym nie mówiła. Jeśli dla Ciebie coś jest drobiazgiem, dla niego niekoniecznie. Może przedyskutujcie to co jest naprawdę w życiu ważne ,a co jest tylko drobiazgiem? Ewa S. patrzę, słucham,myślę... Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Basia K.: Mam taki problem. Mój partner jest trochę zbyt krytyczny wobec mnie. W moim odczuciu oczywiście. Często mnie poprawia, doradza mi coś, zwraca często uwagę na sprawy, które nie są dla mnie istotne, bo sama nie zwracam na nie uwagi albo robię coś inaczej. Próbuje narzucać mi swoje pomysły. Generalnie są one rozsądne ale dotyczą drobiazgów. Jednak coraz gorzej się z tym czuję. Jak sobie z tym radzić? A możesz podać przykład takiej sytuacji, w której ostatnio się źle poczułaś (jak konkretnie? jakie emocje i myśli sie pojawiły u Ciebie?) Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Beata B.: OK, chłopak się zdziwił i co zrobił? Nadal to samo?długo rozmawialiśmy, próbował wyjaśnić swoje intencje, ja opowiedziałam jak się czuję, na co zrobiło mu się przykro, że tak to odbieram, mówił, że sobie coś dorabiam, itp, ale potem stara się być delikatniejszy, usprawiedliwiać się, tłumaczyć intencje, na bieżąco,A Ty sama: czy nie możesz podzielić sobie tematów krytyki wg. stopnia ważności? 1. Takie, z którymi musisz się zgodzić i tak naprawdę dobrze by było żebyś coś z nimi zrobiła dla własnego, lepszego funkcjonowania z rzeczy wzięłam od uwagę, np żeby zakrywać jedzenie w lodówce, chować do worków itp;2. Takie, które podlegają mnie na kupienie okularów, wiem, że przydałyby mi się, ale nie mam kasy, kupię jak ją będę mieć3. Twoje prywatne tabu, Twoje granice, których nie powinno się przekraczać. Z każdą z tych grup zupełnie inaczej się jednak boję się, że jak mnie teraz tak przestawia i poprawia to co będzie dalej, gdy będą nas wiązać ważniejsze sprawy typu dzieci itp? Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Radosław Kowalczyk: Ja, podejrzewam że twój chłopak nie rozumie tego że ty chcesz się tylko niego prawdopodobnie jesteś problemem do rozwiązania. W tym sensie że mówisz Jemu coś o to odbiera jako zapytanie o rade, której prośbę o rozwiązanie problemu. Bo inaczej byś o tym nie w tym jest, zwłaszcza, że jest troskliwy i uważny ogólnie; ja się przez całe życie nauczyłam radzić sobie sama, bo zawsze byłam sama, a teraz taką ingerencje w moje życie ciężko mi znieść;Jeśli dla Ciebie coś jest drobiazgiem, dla niego niekoniecznie. Może przedyskutujcie to co jest naprawdę w życiu ważne ,a co jest tylko drobiazgiem?dobry pomysł Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Ewa S.: Basia K.: Mam taki problem. Mój partner jest trochę zbyt krytyczny wobec mnie. W moim odczuciu oczywiście. Często mnie poprawia, doradza mi coś, zwraca często uwagę na sprawy, które nie są dla mnie istotne, bo sama nie zwracam na nie uwagi albo robię coś inaczej. Próbuje narzucać mi swoje pomysły. Generalnie są one rozsądne ale dotyczą drobiazgów. Jednak coraz gorzej się z tym czuję. Jak sobie z tym radzić? A możesz podać przykład takiej sytuacji, w której ostatnio się źle poczułaś (jak konkretnie? jakie emocje i myśli sie pojawiły u Ciebie?)zapisaliśmy się na kurs tańca, jesteśmy początkujący więc oboje popełniamy błędy ale on ciągle mnie poucza co mam robić inaczej, nie zawsze ma rację, ale złości mnie to, że czepia się mnie, moich niedociągnięć, skupia na tym co ja źle robię, a nie na sobie; co czuję złość, bunt, smutek, jestem coraz bardziej spięta i zestresowana, czuję do niego dystans, niechęć Beata B. właściciel, Beata Brzezicka. Biuro Brzeziccy Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Basia K.: generalnie jednak boję się, że jak mnie teraz tak przestawia i poprawia to co będzie dalej, gdy będą nas wiązać ważniejsze sprawy typu dzieci itp?Czy czujesz, że taki lęk może być nadmierny i nieuzasadniony? Czyli trochę dziecęcy i naiwny, gdyż połączony nieświadomie z lękiem przed nieakceptacją, odrzuceniem. I powodujący albo chęć "obrażenia" się i na złość babci odmrożenia sobie gardła, albo przeciwnie - pomysł żeby zmienić się tak, aby zaznać akceptacji. Popatrz na to inaczej: wszystko co widzisz, czego doświadczasz jakoś Cię zmienia. Nawet głupie reklamy, moda, albo oglądane filmy.. A jednak nie wpadasz na pomysł, że modne ciuchy Cię "nieakceptują" i dla nich musisz zmienić swoje postrzeganie estetyki prawda? Witaj w dorosłym zyciu!:)) Po prostu trzeba przestać się bać, że zmiany, które i tak i tak w Tobie występują spowodują że "znikniesz" i będziesz inną osobą. Ulży Ci, jak przestaniesz utożsamiać nieakceptację z naturalnym wpływaniem na siebie ludzi nawzajem. Jeśli potrafi Cię wyprowadzić z równowagi coś, czego nie lubisz, uznajesz za niefajne, to zrozum, że inni są tacy sami i też mają prawo do nielubienia czegoś. Związek polega między innymi na umiejętności ustępowania. To jest dobra wartość mieć od kogo czerpać motywację do zmieniania swoich nawyków i uczenia się. Ewa S. patrzę, słucham,myślę... Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Basia K.: zapisaliśmy się na kurs tańca, jesteśmy początkujący więc oboje popełniamy błędy ale on ciągle mnie poucza co mam robić inaczej, nie zawsze ma rację, ale złości mnie to, że czepia się mnie, moich niedociągnięć, skupia na tym co ja źle robię, a nie na sobie; co czuję złość, bunt, smutek, jestem coraz bardziej spięta i zestresowana, czuję do niego dystans, niechęć Czy wygląda to tak,ze twój chłopak mówi do ciebie coś w stylu: "Basiu,jedzenie w lodówce trzeba chować do woreczków." lub "Basia, znowu nie włożyłaś jedzenia do woreczków." albo "Dlaczego ty nie chowasz jedzenia do woreczków,przecież wysycha!" Mieszkacie razem? Od jak dawna jesteście parą? Jaka jest różnica wieku miedzy wami? Jak często zdarzają się takie uwagi? Czy było tak od początku?Ewa S. edytował(a) ten post dnia o godzinie 10:34 Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Beata B.: Basia K.: generalnie jednak boję się, że jak mnie teraz tak przestawia i poprawia to co będzie dalej, gdy będą nas wiązać ważniejsze sprawy typu dzieci itp?Czy czujesz, że taki lęk może być nadmierny i nieuzasadniony? Czyli trochę dziecęcy i naiwny, gdyż połączony nieświadomie z lękiem przed nieakceptacją, odrzuceniem. I powodujący albo chęć "obrażenia" się i na złość babci odmrożenia sobie gardła, albo przeciwnie - pomysł żeby zmienić się tak, aby zaznać w tym jest, lęk często jest nieuzasadniony; niewątpliwie wynika z jakiś doświadczeń wcześniejszych, pewnie z dzieciństwa; ja generalnie boję się odrzucenia, a krytyka czyjaś kojarzy mi się z nieakceptacją, w dzieciństwie nauczyłam się dwóch sposobów reagowania: albo bunt albo zbytnia uległość dla świętego spokoju; dlatego teraz próbuję zorientować się jakie są bardziej dojrzałe metody radzenia sobie z czyjąś krytyką i próbuję zrozumieć skąd takie emocje;Popatrz na to inaczej: wszystko co widzisz, czego doświadczasz jakoś Cię zmienia. Nawet głupie reklamy, moda, albo oglądane filmy.. A jednak nie wpadasz na pomysł, że modne ciuchy Cię "nieakceptują" i dla nich musisz zmienić swoje postrzeganie estetyki prawda?czasami wkurza mnie, gdy ktoś chce wpłynąć na mnie, np projektanci mody, twórcy reklam, ale o ile obcych mogę ignorować i się nimi nie przejmować o tyle od bliskiej osoby, która mówi, że kocha oczekuję akceptacji;Witaj w dorosłym zyciu!:)) Po prostu trzeba przestać się bać, że zmiany, które i tak i tak w Tobie występują spowodują że "znikniesz" i będziesz inną osobą. tak się może stać, Ulży Ci, jak przestaniesz utożsamiać nieakceptację z naturalnym wpływaniem na siebie ludzi nawzajem. Jeśli potrafi Cię wyprowadzić z równowagi coś, czego nie lubisz, uznajesz za niefajne, to zrozum, że inni są tacy sami i też mają prawo do nielubienia teoretycznie, ale czuję się z tym źle;Związek polega między innymi na umiejętności ustępowania. To jest dobra wartość mieć od kogo czerpać motywację do zmieniania swoich nawyków i uczenia prawda, ale boję się, że ktoś mnie będzie chciał przerobić na swoją modłę, że nie będę mogła być sobą Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Ewa S.: Basia K.: zapisaliśmy się na kurs tańca, jesteśmy początkujący więc oboje popełniamy błędy ale on ciągle mnie poucza co mam robić inaczej, nie zawsze ma rację, ale złości mnie to, że czepia się mnie, moich niedociągnięć, skupia na tym co ja źle robię, a nie na sobie; co czuję złość, bunt, smutek, jestem coraz bardziej spięta i zestresowana, czuję do niego dystans, niechęć Czy wygląda to tak,ze twój chłopak mówi do ciebie coś w stylu: "Basiu,jedzenie w lodówce trzeba chować do woreczków." lub "Basia, znowu nie włożyłaś jedzenia do woreczków." albo "Dlaczego ty nie chowasz jedzenia do woreczków,przecież wysycha!"różnie, ale wszystkie te zdaniaMieszkacie razem?nieOd jak dawna jesteście parą?od trzech miesięcyJaka jest różnica wieku miedzy wami?ja mam 36 lat on 40Jak często zdarzają się takie uwagi?częstoCzy było tak od początku?właściwie tak Beata B. właściciel, Beata Brzezicka. Biuro Brzeziccy Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Basia K.: coś w tym jest, lęk często jest nieuzasadniony; niewątpliwie wynika z jakiś doświadczeń wcześniejszych, pewnie z dzieciństwa; ja generalnie boję się odrzucenia, a krytyka czyjaś kojarzy mi się z nieakceptacją, w dzieciństwie nauczyłam się dwóch sposobów reagowania: albo bunt albo zbytnia uległość dla świętego spokoju; dlatego teraz próbuję zorientować się jakie są bardziej dojrzałe metody radzenia sobie z czyjąś krytyką i próbuję zrozumieć skąd takie emocje;Z automatyzmu. Reagowanie emocjami bez relfeksji, czy aby na pewno ktoś chciał zrobić nam przykrość, czy to my nainterpretujemy sytuację jest takim właśnie automatyzmem. Dorośle jest przemyśleć czego my oczekujemy, nazywać to wyraźnie acz nieagresywnie i być w pełni świadomym czym się mogą skończyć nasze działania. Czyli wiedzieć, że to nie "oni" nam coś robią, tylko my odbieramy to co chcemy wkurza mnie, gdy ktoś chce wpłynąć na mnie, np projektanci mody, twórcy reklam, ale o ile obcych mogę ignorować i się nimi nie przejmować o tyle od bliskiej osoby, która mówi, że kocha oczekuję akceptacji;No ale dlaczego? Czy bliska osoba nie jest mimo wszystko odrębną, "obcą" jednostką?Witaj w dorosłym zyciu!:)) Po prostu trzeba przestać się bać, że zmiany, które i tak i tak w Tobie występują spowodują że "znikniesz" i będziesz inną osobą. tak się może stać, Nie. To niemożliwe!:))) Przypomnij sobie siebie sprzed lat, jakieś swoje własne myślenie, które dziś uznajesz za śmieszne... Czy przestałaś kiedykolwiek być "sobą", choć kiedyś myślałaś inaczej? Inaczej działałaś?wiem teoretycznie, ale czuję się z tym źle;No to oznacza, że muszę napisać Ci coś najbanalniejszego pod słońcem: musisz popracować nad akceptacją siebie. Beata B. właściciel, Beata Brzezicka. Biuro Brzeziccy Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania dubel.:)Beata B. edytował(a) ten post dnia o godzinie 11:17 Gośka J. Urząd Wojewódzki/Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kr... Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Ludzie mają różne charaktery. Może dla Twojego partnera takie rzeczy są naturalne i on nie widzi w nich nic dziwnego. Nie przychodzi mu na myśl, że dla Ciebie to są szczegóły, które nie mają większego znaczenia i że jego przywiązywanie wagi odbierasz jako krytykę. To są takie drobne nieporozumienia związkowe, które przy odrobinie chęci da się modyfikować. Po prostu powiedz mu, że dla Ciebie to nie jest tak istotne. Jeśli on chce zrobić coś inaczej to w swoim zakresie niech sobie pakuje coś tam w woreczki. Może jest to troszkę irytujące, że ktoś chodzi i poprawia, ale myślę, że jest to kwestia wzajemnej akceptacji. Ja wychodzę z założenia, że ja robię tak jak mi wygodnie a jeśli Ty masz inną koncepcję to sobie rób po swojemu. Póki to są małe rzeczy to nie ma problemu. Gorzej, jeśli chodzi o sprawy bardziej poważne i istotne jak wychowywanie dzieci itp...Myślę, że na tym etapie warto pogadać i wyjaśnić swoje oczekiwania i swoje podejście do pewnych spraw. Zróbcie to teraz, by, jak piszesz, w przyszłości nie dochodziło do poważniejszych różnic. Napisałaś, że albo reagowałaś buntem albo totalnym przyzwoleniem dla świętego spokoju. To generuje trudności w życiu dorosłym, kiedy trzeba wypośrodkować. Musisz się tego nauczyć od podstaw. Jest to do zrobienia. Jeśli ma się chęci to można nad tym pracować. Masz chęci i widzisz problem a to dużo. Teraz wystarczy uważnie samej sobie się przyglądać. Mi się tak troszkę wydaje też, że jesteś odrobinę przeczulona? Popracuj nad tym. Twój partner na pewno nie robi tego, by Ci zrobić na złość. Dla niego to naturalne, dla Ciebie to krytyka. Może warto spojrzeć na to bez emocji i zastanowić się, czy w danej sytuacji nie reagujesz zbytnim przeczuleniem. Po prostu rób analizy konkretnych sytuacji. Pisz sobie jak i kiedy zareagowałaś i przeanalizuj, czy mogłaś zareagować inaczej. Każdy czasem reaguje impulsywnie, bo jesteśmy ludźmi. Są rzeczy, które wywołują u nas takie reakcje, jeśli sprawy nas dotykają osobiście, jeśli mamy złe doświadczenia itd...Nie trzeba się biczować. Po prostu zaobserwuj swoje reakcje i przemyśl, czy można by było to rozegrać J. edytował(a) ten post dnia o godzinie 11:29 Ewa S. patrzę, słucham,myślę... Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Dla mnie twoje odczucia i obawy (w kontekście opisanej przez ciebie sytuacji) sa jak najbardziej uzasadnione. Męzczyzna z którym jesteś w bliskiej relacji od zaledwie 3 miesiecy instruuje cię w co i jak masz robić, jak układać w lodowce?? To wyglada mi na ralcje tatusia z córeczką, a nie dwojaga doroslych osób. Co robić? Mozesz spróbowac konkretnie i spokojnie stwiac mu granice,mowic ,ze ci to (co konkretnie) nie odpowiada i cie irytuje oraz zniecheca,że nie lubisz być instruowana i poprawiana..etc..(nie wiem,co ty konkretnie myslisz i czujesz). Uczycie sie dopiero bycia ze sobą i mozliwe,ze sie wam uda dopasować, ale mozliwe tez ,ze ten 40 letni meżczyna ma tak utwalony przez całe swoje zycie zwyczaj "poprawiania i kontrolowania innych",ze sie to nie uda. Uważam,ze w kazdym zwiazku sa koniczne jakies ustepstwa,ale w granicach tego,co nie powoduje zaprzeczania smej sobie (temu, co myslisz, czujesz, potrzebujesz)i krzywdzenia samej siebie, w zamian za akceptację. Wątek terapeutyczny dla Ciebie,to rozwijanie poczucia własnej wartosci i akceptacji-w S. edytował(a) ten post dnia o godzinie 11:48 Beata B. właściciel, Beata Brzezicka. Biuro Brzeziccy Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Skoro już się zdarzył dubel, to niech będzie coś warościowszego, niż uśmieszek!:))) Otóż w dzisiejszych czasach panuje dosyć powszechne przekonanie, że miłość jest wartościowa, kiedy jest bezinteresowna i bezwarunkowa. W pogoni za byciem szczęśliwym dzisiejszy człowiek nie chce przyjąć do wiadomości, że nieszczęście jest z nim nierozerwalnie związane. Tak samo jak życie nie istnieje bez śmierci. Na początku znajomości musicie się "zetrzeć", "powalczyć" ze sobą, ustanowić swoje granice, aby potem je przesuwać w inne miejsca. To po prostu nieprawda, że może istnieć miłość tak wzniosła i piękna żeby była jednocześnie "nieniszcząca" non-stop. Miłość jest właśnie tym, co niszcząc jedną jakość buduje zupełnie nową, inną jakość. Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Z automatyzmu. Reagowanie emocjami bez relfeksji, czy aby na pewno ktoś chciał zrobić nam przykrość, czy to my nainterpretujemy sytuację jest takim właśnie automatyzmem. Dorośle jest przemyśleć czego my oczekujemy, nazywać to wyraźnie acz nieagresywnie i być w pełni świadomym czym się mogą skończyć nasze działania. Czyli wiedzieć, że to nie "oni" nam coś robią, tylko my odbieramy to co chcemy sięczasami wkurza mnie, gdy ktoś chce wpłynąć na mnie, np projektanci mody, twórcy reklam, ale o ile obcych mogę ignorować i się nimi nie przejmować o tyle od bliskiej osoby, która mówi, że kocha oczekuję akceptacji;No ale dlaczego? Czy bliska osoba nie jest mimo wszystko odrębną, "obcą" jednostką?owszem jest odrębną jednostką ale gdy mnie ciągle poprawia to znaczy, że nie jestem taka jaką by chciała mnie widzieć czyli mnie nie akceptuje taką jaka jestem w moim odbiorze;Witaj w dorosłym zyciu!:)) Po prostu trzeba przestać się bać, że zmiany, które i tak i tak w Tobie występują spowodują że "znikniesz" i będziesz inną osobą. tak się może stać, Nie. To niemożliwe!:))) Przypomnij sobie siebie sprzed lat, jakieś swoje własne myślenie, które dziś uznajesz za śmieszne... Czy przestałaś kiedykolwiek być "sobą", choć kiedyś myślałaś inaczej? Inaczej działałaś?nie przestałam być sobą dlatego, że myślałam inaczej czy byłam inna, ale nie zawsze byłam sobą, traciłam siebie gdy zbyt dostosowywałam się do oczekiwań innych;wiem teoretycznie, ale czuję się z tym źle;No to oznacza, że muszę napisać Ci coś najbanalniejszego pod słońcem: musisz popracować nad akceptacją siebie, podoba mi się to jak żyję, kim jestem, oczywiście mam świadomość swoich wad i zalet, ale ogólnie lubię siebie, dlatego trudno mi uznać zasadność czyichś oczekiwań abym robiła coś inaczej Temat: zbytnia krytyka mojego zachowania Gośka J.: Ludzie mają różne charaktery. Może dla Twojego partnera takie rzeczy są naturalne i on nie widzi w nich nic dziwnego. Nie przychodzi mu na myśl, że dla Ciebie to są szczegóły, które nie mają większego znaczenia i że jego przywiązywanie wagi odbierasz jako krytykę. To są takie drobne nieporozumienia związkowe, które przy odrobinie chęci da się modyfikować. Po prostu powiedz mu, że dla Ciebie to nie jest tak istotne. Jeśli on chce zrobić coś inaczej to w swoim zakresie niech sobie pakuje coś tam w woreczki. Może jest to troszkę irytujące, że ktoś chodzi i poprawia, ale myślę, że jest to kwestia wzajemnej akceptacji. Ja wychodzę z założenia, że ja robię tak jak mi wygodnie a jeśli Ty masz inną koncepcję to sobie rób po swojemu. Póki to są małe rzeczy to nie ma problemu. Gorzej, jeśli chodzi o sprawy bardziej poważne i istotne jak wychowywanie dzieci itp...Myślę, że na tym etapie warto pogadać i wyjaśnić swoje oczekiwania i swoje podejście do pewnych spraw. Zróbcie to teraz, by, jak piszesz, w przyszłości nie dochodziło do poważniejszych rację, powoli to robimy właśnie; stąd ten wątek abym zrozumiała jak inaczej można na to spojrzeć; Napisałaś, że albo reagowałaś buntem albo totalnym przyzwoleniem dla świętego spokoju. To generuje trudności w życiu dorosłym, kiedy trzeba wypośrodkować. Musisz się tego nauczyć od podstaw. Jest to do zrobienia. Jeśli ma się chęci to można nad tym pracować. Masz chęci i widzisz problem a to dużo. Teraz wystarczy uważnie samej sobie się właśnie wiedzieć jak można inaczej reagować na krytykę, jakie są inne możliwości; ignorowanie, dystansowanie się, obracanie wszystkiego w żart a może krytykowanie go również? te wszystkie metody nie są zgodne z moją naturą; uważam, że jak mnie ktoś o radę nie prosi to się nie narzucam z radami, nie wytykam ludziom ich błędów, chyba, że tego chcą albo mnie (albo innych) to ich zachowanie jakoś dotyka, rani;Mi się tak troszkę wydaje też, że jesteś odrobinę przeczulona? Popracuj nad tym. Twój partner na pewno nie robi tego, by Ci zrobić na złość. Dla niego to naturalne, dla Ciebie to krytyka. Może warto spojrzeć na to bez emocji i zastanowić się, czy w danej sytuacji nie reagujesz zbytnim przeczuleniem. Po prostu rób analizy konkretnych sytuacji. Pisz sobie jak i kiedy zareagowałaś i przeanalizuj, czy mogłaś zareagować pomysł zakładam, że czasami reaguję przesadnie, zastanawiam się skąd mi się to wzięło;Każdy czasem reaguje impulsywnie, bo jesteśmy ludźmi. Są rzeczy, które wywołują u nas takie reakcje, jeśli sprawy nas dotykają osobiście, jeśli mamy złe doświadczenia itd...Nie trzeba się biczować. Po prostu zaobserwuj swoje reakcje i przemyśl, czy można by było to rozegrać jak?

Tłumaczenia w kontekście hasła "always lecturing me" z angielskiego na polski od Reverso Context: Why are you always lecturing me?

fot. Adobe Stock Ja tak dłużej nie mogę. Teściowa wtrąca się do wszystkiego, a memu mężowi to nie przeszkadza. Faktycznie, jest mi czego zazdrościć – prychnęłam ze złością, kiedy Hanka, moja przyjaciółka od serca, zaczyna opowiadać, jakie to ja mam wspaniałe życie. Patrzyła na mnie ze zdumieniem i nadal próbowała mnie przekonywać, że w porównaniu z innymi to jestem szczęściarą. – Czego ty właściwie chcesz? – pytała Hanka. – Masz pieniądze. Niczego ci nie brakuje. Mąż cię nie zdradza, tyra jak wół, żeby wam na wszystko starczało. Teściowa pilnuje dziecka i jest na każde zawołanie. – I zagląda mi w garnki – wpadłam jej w słowa. – I sprawdza, jak sprzątam. I włazi do naszej sypialni, kiedy chce, bez pukania. I ciągle mi powtarza, że taki skarb jak jej syn, powinnam nosić na rękach. Wystarczy?! – wyrzuciłam z siebie. – Daj spokój. Jedziesz sobie do miasta, kupujesz, co tylko chcesz. Nikt ci nie wylicza pieniędzy. Masz, co zamarzysz. – A właśnie, że nie mam. Marzyłam o studiach. Chciałam się zapisać do jakiejś szkoły, bo Krystian mi obiecywał, że jak urodzę i podchowam dziecko, nie będzie miał nic przeciwko. I co? Nie ma mowy. „Po co ci szkoła? – mówi. – Ucz się lepiej, jak dom prowadzić. Będzie więcej pożytku”. I tyle mam z tych jego obietnic. – No, ja na twoim miejscu bym się nie upierała. I tak do pracy nie pójdziesz, bo nie musisz, to po co ci studia? A w takim wielkim domu jak wasz jest na pewno sporo roboty, więc się nie nudzisz. A właśnie, że się nudzę. Strasznie. Co Hanka wie? Nie mieszka z nami, więc nie widzi, jak moja teściowa krąży koło mnie i ledwo się za coś wezmę, a już słyszę: „nie zamiataj tą szczotką”, „za grubo kroisz ziemniaki”, „nie dodawaj papryki do sałatki, bo Krystianek jej nie lubi”. Więc wszystko rzucam i nic nie robię. Godziny płyną, w uszach mam ciągły jazgot mamusi mojego męża, a dookoła siebie pustkę. Nawet moje dziecko zawłaszczyła. Mały ma prawie 3 lata, a ciągle chodzi z pieluchą i smoczkiem, bo dobra babcia mu na wszystko pozwala. Jest rozpieszczony, rozrabia i nikogo nie słucha, ale ja nie mogę się nawet odezwać, bo zaraz słyszę: – A ileż to ty dzieci wychowałaś, że jesteś taka mądra? Jak będziesz miała tyle lat, co ja, to może coś będziesz wiedziała o świecie. Na razie słuchaj i patrz. Krystian wychodzi do warsztatu rano i wraca, kiedy ja już śpię. To znaczy udaję, że śpię, bo ostatnio nawet sen do mnie nie przychodzi. Przewracam się na łóżku, poprawiam poduszkę, otwieram okno, zamykam okno. On kładzie się koło mnie i natychmiast chrapie. Strasznie chrapie. Więc, często się tak męczę do świtu. Wiem, że on ciężko pracuje, że jest dobry, spokojny, że mnie na swój sposób kocha. Ale mógłby mnie zauważyć, porozmawiać, wysłuchać, a nie tylko uprawiać ze mną seks trzy razy w tygodniu: w środę, sobotę, niedzielę, jak w zegarku. Doszło do tego, że już we wtorek wieczorem mam gęsią skórkę, kiedy sobie pomyślę, że znowu muszę udawać, jak mi jest dobrze. A ja już dawno nic nie czuję. Tylko strach i obrzydzenie. Jak jedziemy do miasta, to on mi każe kupować drogie biustonosze i majtki, żebym miała na te dni, kiedy jest między nami zbliżenie. Mam się w to ubierać, a potem z siebie zdejmować, jak na mnie będzie patrzeć. Na początku nawet było fajnie, ale kiedyś w trakcie weszła teściowa i przez następne dni było gadanie i wydziwianie, jakbym robiła coś naprawdę strasznego. Tak się wtedy wystraszyłam i zawstydziłam, że już nie mogę przestać myśleć, że zaraz otworzą się drzwi i ona wejdzie w tych swoich różowych wałkach i fioletowym szlafroku. Prosiłam Krystiana, żeby założył zamek albo pogadał z matką i zakazał jej włażenia do nas bez pukania, ale – gdzie tam. – Będzie jej przykro – powiedział. A że mnie jest przykro i wstyd, to go wcale nie obchodzi. Nie mówi jej też, że chcę prowadzić własną kuchnię, bo lubię gotować i wymyślać różne potrawy. Ale skąd?! Gdzieżby mi pozwoliła? W końcu mieszkamy w jej domu. Wprawdzie nasza połowa jest niby Krystiana, ale tylko – niby. Ona rządzi wszędzie. Więc jemy te kluchy z sosami i zawiesiste zupy, tłuste rosoły i kapuchę z zasmażką. Krystian ma coraz częściej zgagę, bo napycha się przed snem, a ja w ciągu półtora miesiąca przytyłam 2 kilogramy. Jak tylko spróbuję zrobić coś po swojemu, od razu słyszę: – Poczekaj, poczekaj, przy takim gospodarowaniu wszystko pójdzie na zatracenie. I po co człowiek tak harował i harował, kiedy nikt tego nie docenia. We własnym domu czuje się jak obcy. Musi patrzeć, jak ktoś trwoni majątek i czas przelewa jak wodę przez sito. I tak w kółko. Zawsze bezosobowo, ale przecież wiadomo, że ten „ktoś”, to – ja! Albo podnosi pokrywkę z garnka, w którym gotuję moją zupę. Próbuje. Krzywi się i stwierdza z przekąsem: – No, na takim jedzeniu to wy daleko nie zajedziecie. Zamorzysz dziecko i męża. Ty sobie możesz tak jeść, bo nic nie robisz, ale dziecko rośnie, a Krystian tyra jak wół. I muszą jeść porządnie. Mam prawo jazdy i lubię prowadzić auto. Namówiłam Krystiana, żeby kupił nowy samochód. Taki – dla mnie. Cieszyłam się jak dziecko. Niestety, i tę radość mi zepsuła. – Nie wiem, synu, czy ty dobrze zrobiłeś? Gdzie jej dać kierownicę do ręki? I może jeszcze dziecko będzie chciała wozić? Po moim trupie. Dałam jej druty, żeby zrobiła sweterek dla małego, to powiedziała, że nie ma cierpliwości. A do jazdy będzie miała? Dobrze ci radzę, odbierz jej kluczyki, bo przeczuwam jakieś nieszczęście. I znowu mój mąż, zamiast stanąć w mojej obronie i powiedzieć, że dobrze i bezpiecznie jeżdżę, że mogę brać nasze dziecko, dokąd tylko chcę, że jestem matką i nie zrobię mu krzywdy, jak zwykle położył uszy po sobie, machnął ręką i tyle go widziałam. Wieczorem próbował coś mętnie tłumaczyć, że z matką nie ma co wojować, bo szkoda nerwów, ale znowu myślał tylko o swoich nerwach. Moje były mu obojętne. Więc, w tym niby moim aucie kury mogą znosić jajka, bo wcale nim nie jeżdżę. Raz czy dwa siadłam jako kierowca, ale ona stała na ganku i patrzyła, jak sobie poradzę. Ręce założyła na piersiach i świdrowała mnie oczami. Oczywiście, z nerwów trzęsły mi się ręce i kolana. Ruszyłam tak ostro, że o mało nie uderzyłam w ogrodzenie, a potem samochód mi zgasł i nie mogłam go zapalić, nie wiem dlaczego, bo przecież jest nowy i sprawny. Podejrzewam, że ta czarownica rzuciła jakiś urok. Wiem, że opowiadam głupstwa, ale już sobie z tym wszystkim nie radzę. A wczoraj przeszła samą siebie. Bez pytania weszła do naszego pokoju. Wykorzystała moment, kiedy pojechaliśmy do moich rodziców, i zabrała z regału wszystkie moje książki. Wyniosła je na strych, a na ich miejsce postawiła kryształowe wazony, koszyczki, figurki... Kiedy wróciliśmy stwierdziła: – Zrobiłam u was porządek, bo te papierzyska tylko się kurzyły. Teraz macie elegancko i wreszcie jak u ludzi. Nie wytrzymałam i była awantura. Ale pożytek z tego taki, że w domu grobowa cisza, nikt się do nikogo nie odzywa, tylko ona trzaska drzwiami i tłucze w kuchni garami. Krystian twierdzi, że mogłam nabrać wody w usta, że w końcu nic się nie stało, a mama chciała dobrze. Mówi jeszcze, że jakbym była mądra, to ona by mi jadła z ręki. Nie chce tylko wyjaśnić, co ma na myśli i na czym ta moja mądrość miałaby polegać? Chcesz podzielić się z innymi swoją historią? Napisz na redakcja@ Więcej listów do redakcji:„W wieku 16 lat oddałam córkę do adopcji. Teraz uratowałam życie wnuczce, która była ciężko chora”„Mój narzeczony pochodził z majętnej rodziny z koneksjami, a ja nie śmierdziałam groszem. To nie mogło się uda攄W wieku 45 lat zostanę po raz drugi mamą i po raz pierwszy babcią. Nie planowałam tego, ale tak w życiu bywa” Maine Poochha Chand Se (From "Abdullah") Lyrics by Anand Bakshi from Someone Somewhere Is Made For You. Now, listen to all your favourite songs, along with the lyrics, only on JioSaavn.
Czy Was też czasem boli serce ?bo mnie właśnie teraz Powiedzcie co o tym myślicie … Jestem mamą dwóch córek 3 i 5 lat mąż pracuje ,nie zarabia kokosów ale jest jedynym żywicielem rodziny ,ma swoją małą firmę . Niestety lubi nadużywać alkoholu zadko są dni kiedy nic nie wypije. Nie jest jakoś bardzo pijany ale wypity aczkolwiek bywa tak że jest też nawalony ale niezbyt może sobie na to pozwolić mając firmę dlatego codziennie praktycznie popija . Ciągle ma do mnie jakiś problem ,że nie sprzątam że nie gotuje co jest kompletna bzdura i to boli najbardziej Słyszę czasem tak jak dziś że jestem imbecylem że leżę non stop całymi dniami i nic nie robię . Powiedzcie co wy myślicie o tej sytuacji bo ja mam naprawdę czasem dość ,szukam winy w sobie już zaczynam sobie tłumaczyć że łzami w oczach ,kobieto to z to a jest coś nie tak skoro on tak mówi. Dodam że nie mam pracy ,pieniędzy ,mieszkania wszystko jest jego . A co do bałaganu to mimo że sprzątam non stop to przy dzieciach jednak nie da się mieć non stop porządku ,bynajmniej nie przy moich . Po ślubie jesteśmy 9 lat i pytanie co teraz ? Raz mam ochotę zucic to wszystko ,odejść ,życie mam jedno ale z drugiej strony być tak sama a dodam że on ogólnie nie jest złym facetem,nie ogranicza mnie finansowo tylko ten problem alkoholowy ,przez to chyba taki jest Dodam że był na spotkaniu AA ale na drugie nie chciał już iść .
A o to sny: 1) śpiewam Panu cudowna piesn. Jest jasna sala po prawej stronie chór, ja siedzę na środku tej sali obok mnie mąż. Dziwię się że tak pięknie śpiewam. Po chwili jest przerwa. Rozmowy z tym chórem( to same kobiety tak pamiatam) mój mąż obok mnie jest szczęśliwy, i mówi a bo ludzie to są różni, niektórzy tacy
Despota to słowo, którym określamy osoby apodyktyczne, nie liczące się z cudzym zdaniem, naginające innych do swojej woli i nie znoszące sprzeciwu. Jak rozpoznać despotę i jak sobie radzić z despotycznym szefem lub partnerem? Słowo “despota” wywodzi się ze starożytnej greki – oznaczało “pana”. W Bizancjum był to wręcz tytuł honorowy nadawany krewnym cesarza. Współcześnie jednak używamy go głównie w ujęciu psychologicznym, jako określenie osoby o pewnych cechach osobowości. Kto to jest despota? Despota – co to znaczy? W ujęciu psychologicznym despota to człowiek charakteryzujący się władczą, apodyktyczną osobowością. Wyróżniają go pewne określone cechy, takie jak: poczucie wyższości egoizm upór chłód emocjonalny krytycyzm wobec innych potrzeba kontroli niezdolność do kompromisu skłonność do gniewu. Osobowości despotycznej często towarzyszy także skłonność do stosowania przemocy. Wielu sprawców przemocy domowej ma despotyczny rys osobowości i zachowuje się wobec swoich członków rodziny niczym władca absolutny, którego słowo jest prawem. Domowy tyran i despota często stosuje rozmaite systemy kar (rzadko nagród) za najdrobniejsze przewinienie, lubi też kontrolować każdy aspekt życia domowników: to, co robią w domu i poza nim. Podporządkowanie sobie bliskich, odbieranie im prawa do własnego zdania, własnych decyzji, wpajanie przekonania, że nic są nie warci – to kolejne typowe cechy despoty. Życie z despotą, nawet tym, który nie przejawia skłonności do przemocy fizycznej, jest bardzo trudne, ponieważ despotyczne zachowania są de facto przemocą psychiczną. Mobbingujący szef despota, czy mąż, któremu żona boi się sprzeciwić to toksyczne relacje, od których należy się uwolnić, nawet jeśli bywa to trudne i wymaga pomocy z zewnątrz. Jak radzić sobie w związku z despotą? Wiedzieć kim jest despota, a umieć rozpoznać despotę w swoim otoczeniu, to dwie różne rzeczy. Despoci to osoby o silnej osobowości, która potrafi imponować i oczarowywać. Może więc się zdarzyć, że wejdziemy w bliską, głęboką relację z despotą, ulegając jego wdziękowi naturalnego lidera. Jednak związek z despota rzadko należy do udanych i satysfakcjonujących – despota z zasady nie dba o potrzeby innych, tylko o realizację własnych planów. Związek z despotą, nawet dla osób ugodowych i podległych często łączy się z cierpieniem psychicznym, utratą poczucia własnej wartości, depresją. Co powinno zapalić w naszej głowie sygnały ostrzegawcze? Partner wykazuje niebezpieczne cechy despotyczne, jeśli: poucza i zwraca nam uwagę, jak małemu dziecku wyśmiewa i upokarza nas w towarzystwie często podnosi głos, robi awantury o drobiazgi, nigdy nie przeprasza ani nie dziękuje chce kontrolować nasze kontakty – mieć np. dostęp do mediów społecznościowych partnera nie znosi nawet najlżejszej krytyki. Często jedynym wyjściem w związku z despotą jest po prostu zerwanie toksycznej relacji. Istnieje niewielka szansa, że despotyczny partner czy partnerka (despotami wbrew pozorom bywają także kobiety) zechce poddać się terapii dla par i przepracować problemy. Na taką propozycję zareaguje zapewne gniewem, bo w jego opinii on czy ona nie może być źródłem żadnych problemów, a wina zawsze leży po drugiej stronie. Szef despota – jak się bronić? Despoci są urodzonymi przywódcami: skupieni na celu, bezwzględni, łatwo wydający polecenia. Nic więc dziwnego, że często trafiają na stanowiska kierownicze. Jak poznać, że trafił nam się szef despota? Oto kilka cech, które mogą na to wskazywać: często krytykuje i nigdy nie chwali potrafi ośmieszyć pracownika publicznie wprowadza atmosferę terroru i lęku nie znosi sprzeciwu nie pozwala pracownikom współdecydować, nawet w błahych kwestiach sukcesy zespołu przypisuje wyłącznie sobie. Despota dąży do posiadania wpływu i nieustannie poszerza metody kontroli: nie ufa pracownikom i ciągle ich sprawdza: o której przyszli do pracy i o której z niej wyszli. Despota w pracy nie akceptuje partnerskiego modelu zarządzania, sam wyznacza nowe cele, metody ich realizacji i czas na ich wykonanie, niechętny jest też burzom mózgów. Co gorsza despotyczny szef nie docenia cudzych kompetencji – woli ludzi uległych i posłusznych niż kompetentnych, o wysokich kwalifikacjach. Traktuje ich bowiem jak konkurencję i zrobi wszystko, by uprzykrzyć im życie. Despotyczni szefowie często więc dopuszczają się mobbingu. Zobacz także: Jak się uspokoić podczas ataku paniki?
Nieznośne zdrady Mąż ciągle mnie zdradzał, a ja mu wybaczałam. Ale tym razem przelał czarę goryczy. Moja historia walki, zemsty i ostatecznego odejścia!
fot. Panthermedia Odkąd wyszłaś za mąż, w twoim życiu pojawił się też ktoś ważny dla twojego wybranka – jego mama. Kocha syna, może więc rywalizować z tobą o jego uczucia. Partner zaś w takiej sytuacji często czuje się emocjonalnie zagubiony i rozbity. Choć ciebie darzy wielką miłością, bardzo zależy mu również na dobrych kontaktach z matką. A przy tym trudno jest mu zazwyczaj uszczęśliwić was obie. Jak zatem postępować, aby w tym niełatwym układzie panowały przyjazne stosunki? Twoje krytyczne spojrzenie na teściową Matka męża na każdym kroku próbuje ci udowodnić, że wciąż jest najważniejsza w życiu swojego syna. Masz na to dziesiątki przykładów: wciąż absorbuje go swoimi sprawami, wpada do was bez zapowiedzi, dzwoni bez względu na porę... W dodatku wszystko jej się w tobie nie podoba. A to jesteś, według niej, zbyt oszczędna, to znów nie liczysz się z wydatkami. Krytykuje twój gust, narzeka, że niedokładnie sprzątasz, zagląda ci do garnków i kręci nosem na to, co ugotowałaś. Z tego powodu często dochodzi między wami do poważnych spięć, a ty nie wiesz, jak zaradzić możesz zrobić? - Ustal jasne granice. Rozważ, jakie zachowania teściowej jesteś w stanie tolerować, a na co absolutnie się nie godzisz. Przykład: mama partnera może was odwiedzać, ale swoje wizyty musi wcześniej zapowiadać. Albo: rozumiesz, że mąż musi czasem matce pomagać, jednak to nie powinno kolidować z waszymi planami. Kompromisowe rozwiązania są najlepsze!- Nie bój się powiedzieć teściowej „nie”. Dzwoni o późnej porze? Poproś, aby nie niepokoiła was po bo o tej godzinie zwykle już kładziecie się spać. Miesza się do waszych wydatków? Wyjaśnij, że w kwestiach materialnych wolisz zdać się na własny rozsądek. Okazując swoje niezadowolenie, wysyłasz ważny sygnał: „Nie pozwalam na taką ingerencję, proszę to uszanować”. - Kontroluj emocje. Matka męża znowu cię skrytykowała? Nawet jeśli jesteś bardzo zła, nie unoś się od razu gniewem. Spokojnie wytłumacz, że nieprzychylne komentarze po prostu cię ranią. O porozumienie będzie wtedy dużo łatwiej. Matka męża widzi sprawy inaczej Zdaniem teściowej, to ty głównie odpowiadasz za rodzinne niesnaski. Dostrzega w tobie zagrożenie. Ma bowiem świadomość, że jako osoba niezwykle ważna dla jej syna możesz go od niej po prostu odsunąć. A jak większość kochających matek nie chce utracić kontaktu ze swoim dzieckiem. Pragnie go widywać, podpowiadać ci, jaki jest, co lubi... Stąd trudno jej powstrzymać się od telefonów do was, odwiedzin, udzielania ci rad. Kiedy się wtedy obruszasz, czuje się spychana na boczny tor i ma o to do ciebie możesz zrobić?- Daj jej szansę. Nie zakładaj z góry, że teściowa jest do ciebie nieżyczliwie nastawiona. Poucza cię, udziela nieproszonych rad? Być może wcale nie chce ci udowodnić, że nic nie potrafisz, tylko po prostu próbuje pomóc. Poza tym to osoba od ciebie starsza, ze sporym życiowym doświadczeniem, więc niektóre z jej wskazówek mogą ci się zwyczajnie przydać. Nie warto od razu się najeżać, to szkodzi waszym relacjom!- Okazuj zrozumienie. Mama partnera właśnie wypuściła syna spod swoich skrzydeł. Zapewne potrzebuje czasu, aby oswoić się z nową dla niej sytuacją. A może czuje się samotna, niepotrzebna i dlatego tak się do was garnie? Gdy na postępowanie teściowej spojrzysz z takiej właśnie perspektywy, łatwiej wtedy poradzisz sobie ze swoją Spróbuj przymknąć oko na jej niektóre słabostki. Sama chce prasować koszule twojego mężczyzny? Podczas wspólnych posiłków podsuwa mu najsmaczniejsze kąski? Daruj sobie uwagi, aby tego nie robiła. Pozwól, żeby choć w minimalnym wymiarze mogła nadal troszczyć się o swoje dziecko. Kiedy zobaczy, że nie traktujesz jej jak rywalki, poczuje się bezpieczniej i twoje akcje u niej od razu Bądź dla niej miła. Nawet jeśli ona traktuje cię nieco chłodno i na dystans, spróbuj się do niej zbliżyć. Jak? Czasem pochwal jej nową bluzkę czy torebkę. A gdy ugotuje na obiad twoją ulubioną zupę, nie zapomnij powiedzieć, jaką sprawiła ci tym frajdę. Zapytaj ją czasem o wyniki badań lekarskich, a kiedy skarży się, że boli ją głowa, poproś męża, by ściszył radio. Jest spora szansa, że wasze stosunki się wtedy ocieplą, bo sympatia rodzi sympatię! A tak może oceniać sytuację twój partner Z punktu widzenia mężczyzny jego rola w tym trójkącie jest najbardziej niewdzięczna. Obie kobiety, które kocha, oczekują, że on stanie po ich stronie. Gdy dochodzi do sporu, czuje się wewnętrznie rozdarty. Musi wybierać między żoną i matką, z których każda wymaga od niego oddania i lojalności. A ponieważ nie potrafi wybrać, ustawia się zupełnie z boku i nie chce uczestniczyć w konfliktach. Za kimkolwiek by się bowiem ujął, zawsze ktoś będzie się czuł zraniony – ty albo teściowa. Prawdziwy impas!Co możesz zrobić?- Porozmawiaj serdecznie z partnerem. Wspólnie się zastanówcie, jak zadbać o harmonię w waszej rodzinie. Ważne, by on rozumiał, dlaczego potrzebujesz jego wsparcia. Powiedz więc bardzo wyraźnie: „Bez ciebie niewiele zdziałam. Działając w pojedynkę, bez twojego poparcia, mogę tylko niechcący zaostrzyć konflikt”. - Bądź konkretna. Chcesz gościć u teściowej rzadziej? Staraj się nie zasypywać partnera ogólnikami w rodzaju: „Twoja matka jest okropna”. Lepiej powiedz: „Te niedzielne obiady u rodziców zabierają mi dużo czasu. Ustalmy, że będziemy ich odwiedzać co drugi tydzień lub czasem chodź do nich sam”. W przeciwnym razie twoje uwagi mąż odbierze jako atak, a to prosta droga do awantury, która tylko pogorszy stosunki między Poproś partnera, aby porozmawiał ze swoją mamą o waszych ustaleniach. A gdyby okazało się to dla niego zbyt trudne – zaproponuj, że zrobicie to razem. Możecie np. zaprosić mamę na kolację i przy tej okazji delikatnie poruszyć nurtujący was temat. Oczywiście trzeba się przygotować na to, że jedna czy nawet dwie rozmowy z teściową nie załatwią od razu sprawy. Swoje stanowisko musicie sygnalizować tak często, jak będzie to Nigdy nie stawiaj męża przed wyborem: „Twoja matka albo ja”. Dlaczego? Możesz po prostu przegrać. On oczywiście powinien wiedzieć, że nadmierna ingerencja teściowej w wasze życie jest dla ciebie trudna do przyjęcia. Dużo więcej jednak osiągniesz spokojną perswazją („Bardzo źle się z tym czuję”) niż krzykiem czy dla teściowej - Nie obawiaj się, że synowa odbierze ci miłość syna. To, że on troszczy się o żonę, nie oznacza, że ciebie kocha mniej. - Pamiętaj, syn i synowa są dorośli. Powstrzymaj się od krytyki, oceniania czy udzielania im rad. To ich irytuje. - Unikaj częstego wpadania do młodych, nękania ich ciągłymi telefonami czy wypytywania o sprawy małżeńskie. Może to być przez nich odbierane jako nadmierna dla męża - Postaw granice obu paniom. Nie wolno krytykować, wtrącać się. Gdy te zasady nie są przestrzegane, upomnij obie kobiety. - Jeśli mama i żona nie mogą się polubić, nie nakłaniaj ich do częstych kontaktów. Wystarczą spotkania z okazji imienin czy świąt. - Odetnij pępowinę. Problemy w swoim małżeństwie rozwiązuj z partnerką, nie z mamą. Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Mój mąż mnie wyzywa od szmat, suk, śmieci i wszystko co możliwe, aż wstyd to mówić, wyklina i poniża przy każdej okazji, tzn przy każdej sprzeczce czy kłótni. Małżeństwem jesteśmy od półtora roku, ale razem jesteśmy od 10 lat, od liceum. Zawsze miał problem z szacunkiem do mnie, a ja zawsze miałam nadzieję, że się

Zawsze liczyłam się z jej zdaniem i to bez względu na to, z czym miałam aktualnie problem. To ona potrafiła szczerze powiedzieć, gdy wyglądałam źle. Albo kopnąć w tyłek, kiedy wiązałam się z niewłaściwym facetem. Zobacz również: LIST: „Chcę wziąć ślub kościelny, ale nie planuję dzieci. Ksiądz nie chce się zgodzić” Nadal uważam, że to bardzo mądra osoba, ale chyba jednak nie na wszystkim się zna. Ma już 30 lat i jest bezdzietną panną, więc w kwestii potomstwa raczej nie jest dla mnie autorytetem. A próbuje nim być, bo czasami mnie poucza. Ostatnio ciągle od niej słyszę, że krzywdzę synka i kiedyś tego pożałuję. W jaki sposób? Jej zdaniem jestem nadopiekuńcza, przez co wychowuję zupełnie niesamodzielne dziecko. Ciągle z nim siedzę, nigdzie nie wychodzę, nad wszystkim chcę mieć kontrolę, wpadam w panikę z byle powodu i po prostu nie odcięłam jeszcze pępowiny. Zobacz również: LIST: „Pies zaspokoił mój instynkt macierzyński. Już mam dla kogo żyć” Już pomijając to, czy ona ma w tej kwestii rację. Nie wykluczam, że może faktycznie coś w tym jest. Ale czy osoba, która zna temat tylko w teorii powinna się wypowiadać? Jak przychodzi do mnie hydraulik naprawić kran, to mu nie mówię, że robi coś źle. Każdy zna się na czymś innym. Ja jestem matką, więc coś już przeżyłam. Ona ma wiele innych talentów, ale o ile wiem, to jeszcze nie rodziła. Mimo to próbuje mnie pouczać w tak delikatnej kwestii jak wychowanie. Wiem, że chce dobrze. Ale czy w ogóle ma prawo się tak mądrzyć? Martyna Zobacz również: LIST: „Życzyłam kuzynce, żeby znalazła sobie chłopaka. Nie rozumiem jej dziwnej reakcji” iZUdq.
  • hfa0fhvjhw.pages.dev/93
  • hfa0fhvjhw.pages.dev/154
  • hfa0fhvjhw.pages.dev/37
  • hfa0fhvjhw.pages.dev/137
  • hfa0fhvjhw.pages.dev/217
  • hfa0fhvjhw.pages.dev/379
  • hfa0fhvjhw.pages.dev/172
  • hfa0fhvjhw.pages.dev/109
  • hfa0fhvjhw.pages.dev/250
  • mąż ciągle mnie poucza